Dzień 2 – Long way – 799km
Budzik dzwoni o 8:00 i szybkie pakowanie. Schodzę na śniadanie ledwo przytomny biorę bułkę, kawałek szynki i siadam. Po chwili dosiada się jakiś gość. Student z Turcji który po praktykach w Krakowskim ABB jedzie spotkać się z dziewczyną w Paryżu, ale nie do końca. Po dłuższej rozmowie okazało się ze tych dziewczyn w Paryżu ma dwie i boi się, że nie starczy mu na nie czasu oraz, że się niechcący spotkają. Na koniec pyta czy znalazłem w pokoju więcej gniazdek. Kurde, że co? To on znalazł jedno gniazdko o 1 w nocy, a nam we czwórkę się nie udało ani jednego?
Fajnie się gadało, ale trzeba jechać. Rano podtrzymuję wariant A i wbijam w GPSa koordynaty. Na dziś do zrobienia 800km. Masakra.
Niemal całą drogę pada, z okresowymi przejaśnieniami. Podczas jednego postoju spokojnie tankuje sobie paliwo, a tu nagle z duża prędkością wpada na stacje BMW1200R hamując z piskiem pod daszkiem i w tym samym momencie lunęła ściana deszczu 🙂 Normalnie kozak.
|
| Wspomniane BMW i deszczyk w tle |
Po 10h jazdy dojechałem do celu. Jadąc przez płaskie łąki na horyzoncie było widać już Alpy. Kemping znajdował się u samych ich stup.
Wchodzę by się zarejestrować i na dzień dobry dostaję rabacik. Wszyscy zwracają na mnie uwagę, każdy mówi dzień dobry, aż mi się głupio robi. Pogadałem z kilkoma osobami wszyscy się za głowę łapią jak im mówię ile przejechałem i dokąd zmierzam. Zjadłem kolację i położyłem się zmęczony spać.
|
|
| Kemping | |



