Dzień 5 – Krym Wita – 370 km
Przygotowania – Dzień 1 – Dzień 2 – Dzień 3 – Dzień 4 – Dzień 5 – Dzień 6 – Dzień 7 – Dzień 8 – Dzień 9 – Dzień 10 – Dzień 11 – Dzień 12 – Dzień 13 – Dzień 14 – Dzień 15

Dzień wita nas ładną pogodą i o 8:30 jesteśmy gotowi do wyjazdu. Obozowisko zwinięte, wielbłądy załadowane i ruszamy.
Po drodze obaliliśmy pierwszy mit dotyczący Ukraińskich dróg. W brew pozorom są one dość dobrej jakości. Może czasami brakuje namalowanych na nich pasów, ale są równe i nie dziurawe.
![]() |
![]() |
Wielbłąd? | Ukraińskie drogi |
W drodze na Krym zatrzymaliśmy się w Mikołajowie i wymieniliśmy w banku trochę pieniędzy, a zaraz za miastem wstąpiliśmy na mały obiadek. Piękna wielka knajpa, pod nią zaparkowane luksusowe samochody na ruskich rejestracjach, a za płotkiem biegały sobie strusie. Dostaliśmy menu w którym pozycje były również w języku angielskim. Język angielski na Ukrainie to luksus. W zasadzie styczność z tym językiem miałem tylko dwa razy niestety. Korzystając z okazji, że znam angielski przerzuciłem na dania główne wybrałem pozycje mięsem i liczyłem na wielką porcję świniaka. Lecz okazało się, że chyba oni nie do końca wiedzą co napisali, albo kelner źle sobie zapisał bo dostałem zupę. Ale była dobra i syta więc nie narzekałem za to Jarek miał ubaw ze mnie po pachy :).
To już drugi dzień po Mołdawii, a z naszych motocykli nadal wykrusza się błoto. Przed restauracją Jarek wyjął błotny odcisk podnóżka 🙂
![]() |
![]() |
Moja zupa | Błotny odcisk podnóżka |
Droga na Krym minęła w zasadzie dość szybko. Po 6 godzinach jazdy staliśmy na granicy Autonomii Krymskiej. Zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową pod znakiem powitalnym i ruszyliśmy do najbliższego miasta w celu zakupienia artykułów pierwszej potrzeby.
W miejscowości Sterehushche zjechaliśmy z asfaltu na piękną szutrową drogę prowadzącą na daleko wysunięty w morze półwysep. Po kilkudziesięciu metrach dojechaliśmy do szlabanu. Ponieważ półwysep jest rezerwatem trzeba było uiścić opłatę w wysokości 10 hrywien od osoby (3,5zł). Zaraz za szlabanem Jarek wziął ode mnie aparat i nakręcił film jak pokonujemy drogę na sam koniec półwyspu. Pod dojechaniu na miejsce zbiega z motocykla i krzycząc „ale super film nakręciłem” podbiega do mnie i prosi bym do puścił. Śmiechu było dużo jak się okazało, że na filmiku oprócz kawałka baku 1150GS nic więcej nie widać 😛
![]() |
![]() |
Krym wita | Artykuły pierwszej potrzeby |
![]() |
![]() |
Szlaban w drodze na półwysep | Droga na kemping |
![]() |
![]() |
Nasz obóz | Jarek pocięty przez komary |
Na końcu drogi robimy trochę fajnych zdjęć i jedziemy się rozbić na plaży. Po rozstawieniu obozu bierzemy się za konsumpcję artykułów pierwszej potrzeby i zwiedzanie okolicy. Na cyplu znajdowała się ubikacja pamiętająca chyba czasy świetności Krymu, plaża na której zamiast piasku były drobno potłuczone muszelki oraz zimna woda w której tylko Jarek odważył się wykąpać. Niestety tutaj tak samo jak na poprzednim noclegu było pełno komarów które od razu ze smakiem zabrały się za ucztę z naszej słodkiej krwi.
![]() |
![]() |
Jarek pływa w morzu | Muszelki na plaży |
![]() |
![]() |
Toaleta | Zabezpieczenie antykradzieżowe |
W trakcie gdy robiliśmy kolację obok nas rozstawili swoją przyczepę kempingową ludzie który przyjeżdżają w to miejsce już któryś raz z rzędu. Powiedzieli, że trafiliśmy na taki okres w który na Krym dopiero zaczynają zjeżdżać się turyści. Szczególnie z tego powodu, że przez ostatnie 3 tygodnie to miejsce nawiedzały straszne ulewy i jest jeszcze dość chłodno.
Po zjedzeniu kolacji obejrzeliśmy zachód słońca i poszliśmy spać myśląc o jeździe przez stepy która nas czekała następnego dnia.
![]() |
![]() |
Jarek gotuje kolację | A tu ją spożywamy |
Przygotowania – Dzień 1 – Dzień 2 – Dzień 3 – Dzień 4 – Dzień 5 – Dzień 6 – Dzień 7 – Dzień 8 – Dzień 9 – Dzień 10 – Dzień 11 – Dzień 12 – Dzień 13 – Dzień 14 – Dzień 15