Dzień 8 – Yellow Submaine – 207 km

PrzygotowaniaDzień 1Dzień 2Dzień 3Dzień 4Dzień 5Dzień 6Dzień 7 – Dzień 8 – Dzień 9Dzień 10Dzień 11Dzień 12Dzień 13Dzień 14Dzień 15


Na Krymie nigdy nie wiadomo czy droga która widnieje na mapie jest drogą w rzeczywistości. Nie raz się przekonaliśmy o tym, że wiele dróg jest albo prywatnych albo wojskowych. Tak też było tego dnia z samego rana. Ledwie przejechaliśmy 2 km i już szlaban na drodze i wojskowy zabraniający wjazdu, a miało być tak fajnie. Nic innego nie pozostało jak cofnięcie się do głównej drogi.

Pierwsza w planie była miejscowość Balaklava i zlokalizowana tam baza łodzi podwodnych. Długi na 2 km tunel biegnący pod ziemią. Zbudowany w czasach zimnej wojny w celu napraw małych i średnich łodzi podwodnych. Na początku tunelu łodzie były rozbrajane i od tego momentu łódź i uzbrojenie podróżowały osobno. Po naprawie łodzie wypływały drugą stroną tunelu gdzie ponownie były uzbrajane. Poza głównym tunelem w górze znajduje się sieć mniejszych tuneli i pomieszczeń.

80 81
Tunel łodzi podwodnych
82 OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Torowisko do przewożenia uzbrojenia

Po opuszczeniu bazy skierowaliśmy się na szczyt góry naprzeciwko wyjścia z tunelu. Prowadziła na niego fajna, kręta, szutrowa droga. Na szczycie jednak okazało się, że dalej jest tak gęsta mgła, że ten odcinek terenowy musieliśmy sobie darować i wróciliśmy się do asfaltu z nadzieją, że uda nam się wbić na niego chociaż w połowie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widok na Balaklave

Skierowaliśmy się w stronę miejscowości Rezervne w której była by możliwość wjechania jeszcze raz na górę. Po drodze minęliśmy opuszczony kamieniołom który bardzo mnie zainteresował podczas wirtualnego zwiedzania Krymu lecz nie było czasu na zwiedzanie go w tej chwili.

Niestety po dojechaniu do Rezervne okazało się, że droga jest zamknięta i po raz kolejny wojskowi kazali nam się zawrócić. Trudno. W takim razie postanowiłem, że pojedziemy w przeciwną stronę. Mała asfaltowa dróżka wysoko w górach z zerowym ruchem i fantastycznymi widokami. Jak się później okazało ruch był zerowy bo droga była zamknięta, a my nie zauważaliśmy znaków. A zamknięta była ponieważ osunęła się część drogi tworząc niewielki 5-10 centymetrowy uskok z którym nasze motocykle poradziły sobie bez najmniejszego problemu.

Po 2 godzinach jazdy dojechaliśmy do dolnej stacji kolejki linowej w Ałupce. Pod stacją kolejki zjedliśmy obiad i ruszyliśmy asfaltami na szczyt do górnej stacji kolejki po drodze robiąc sobie zdjęcie z Jaskółczym Gniazdem. Jaskółcze Gniazdo jest to mały neogotycki zameczek wybudowany w 1911r na szczycie wysokiego na 40 metrów klifu.

86 87
Za plecami Jarka kościół Foros Jaskółcze Ganizdo

Dostanie się na górę zajęło nam 2 godziny jazdy po pięknych krętych drogach. Niestety pogoda nam nie dopisała gdyż ze szczytu nic nie było widać przez gęstą mgłę. Na domiar złego przy górnej stacji kolejki dopadła nas chmara ludzi wypytujących skąd jesteśmy, dokąd jedziemy itd. Wszyscy próbowali nam coś sprzedać, jakaś masakra. Jarek poszedł kupić coś do jedzenia na dzisiejszy nocleg i uciekliśmy stamtąd jak najszybciej.

88 OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widok na Jałtę Górna stacja kolejki linowej

90
Wodospad

W planach był krótki odcinek offroad dokoła obserwatoriów, ale niestety gęsta mgła i wszechobecne zakazy i szlabany spowodowały, że wybraliśmy drogę asfaltową. Ostatnim celem na ten dzień był Wielki Kanion i znajdujący się tam Srebrny Wodospad. Wodospad był piękny, a na zwiedzanie całego kanionu niestety nie mieliśmy czasu. W drodze do wodospadu spotkaliśmy rodzinę ruskich który przyjechali pod wodospad tą terenową trasą którą chcieliśmy jechać i zapewniali, że jest przejezdna. Aczkolwiek trzeba uważać na leśniczych gdyż po drodze trzeba ominąć kilka szlabanów. Po wróceniu do motocykli była już 18sta. W górach było zimno i za bardzo nie było gdzie się rozbić. Powrót krętymi drogami na dół zajął by nam ponad 3 godziny więc ta opcja odpadła i byliśmy w przysłowiowej czarnej d…

Jarek poszedł się popytać ludzi gdzie można by tu przenocować. Napotkany motocyklista powiedział, że w okolicy jest zlot motocyklowy o którym słyszeliśmy już kilka razy i zaczął Jarkowi tłumaczyć drogę. Ja nic z tego nie zrozumiałem, ale gość wspomniał coś o jakiś pustostanach, a jedyne jakie kojarzyłem w tej okolicy to te które mijaliśmy rano. Szybko odnalazłem w GPS i ustawiłem jako punkt docelowy licząc na to, że to jest to. Całe szczęście nie pomyliłem się bo według mnie droga kompletnie nie pasowała do tego co ten gość opisywał. Godzinka i byliśmy na miejscu.

Zlot BikeShow jest cykliczną imprezą organizowaną przez jedną prywatną osobę do której należał cały teren opuszczonego kamieniołomu. Zlot zaczynał się dopiero za tydzień, ale ludzie już się powoli zjeżdżali. Gdy pojawiliśmy się pod bramą i poprosiliśmy o azyl, właściciel zmierzył nas wzrokiem. Widział dwóch facetów którzy przyjechali na BMW w markowych ciuchach to od razu odpowiedział, że nie mają dla nas miejsc hotelowych. Jarek się zaśmiał i wytłumaczył, że nam wystarczy tylko kawałek płaskiego terenu nic więcej. Wtedy gość odpowiedział „swoje chłopy” i zaprowadzono nas na miejsce gdzie mogliśmy się rozbić.

Zlot był organizowany w stylu post-indriustralnym. Wszędzie pracowali metaloplastycy spawając i tnąc w pocie czoła przygotowując dekoracje. Coś fantastycznego. Wszystko zaprojektowane i przemyślane w najmniejszych detalach. Liczyliśmy, że w nocy będą przeprowadzać próby oświetlenia ale niestety 🙁 Jedyne co dopiero działało to światła bijące z komina.

91 92
Oświetlenie na kominie Nasz obozik
OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Scena na zlocie BikeShow
95 96
Bar zlotowy Brama wjazdowa na teren zlotu

PrzygotowaniaDzień 1Dzień 2Dzień 3Dzień 4Dzień 5Dzień 6Dzień 7 – Dzień 8 – Dzień 9Dzień 10Dzień 11Dzień 12Dzień 13Dzień 14Dzień 15